Informacje

  • Wszystkie kilometry: 32747.13 km
  • Km w terenie: 3204.40 km (9.79%)
  • Czas na rowerze: 64d 10h 06m
  • Prędkość średnia: 21.18 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tuannika.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Środa, 20 sierpnia 2014 | Uczestnicy

Szosowa wyprawa

Nad ranem po godzinie 8 wyruszyłem do Zgłobic porobić trochę tu trochę tam. Po skończonych zajęciach po godzinie 14 wyruszyłem w drogę powrotną do domu. Razem wyszło prawie 21 kilometrów w 44 minuty. Podjeżdżam a pod domem Dawid z Marcinem grzebią przy jego nowym rowerze, widać wszystko gra i wieczorem możemy wyruszyć na trasę. O 17 umawiamy się z Leszkiem pod Domem Kultury w Mościcach. Teraz pozostaje czas na obiadek przebranie się i jazda na południowe Asfalty.

Ślad trasy na endomondo w linku poniżej
https://www.endomondo.com/workouts/394653579/41215...

                                                                            Leszek prowadzi ulicami Zakliczyna

SKŁAD : Leszek, Rafał, Marcin, Krzysiek, Dawid, Aleksander

W liczbach
Wyjazd 16:20 DOM
Dystans 89,92 km
Czas trwania 3h:18m:58s
Śr. prędkość 27,1 km/h
Przewyższeń ok 768
Powrót 21:40

Ślad trasy na endomondo w linku poniżej
https://www.endomondo.com/workouts/394653857/41215...

Marcin nie mógł się doczekać tej jazdy więc już 16:20 wyruszyliśmy do Mościc. Zjazd do Tarnowca, następnie obwodnicą trochę ponad 30 km/h zahaczamy o sklep Bike Brothers gdzie Marcin ogląda pedały, buty oraz licznik który wpada mu w oko i od razu montuje na rowerze. Średnia do sklepu 38,4 km/h, pod wiatr ledwo się utrzymałem na prowadzeniu :D. Później Czarną Drogą pod Stadion w Mościcach i pod Dom Kultury, zdziwiło mnie bo 17:08 Leszka jeszcze nie było, ani żadnej osoby chętnej do jazdy :D . Leszek telefonu nie odbiera, myślę jedzie, ale tam ma 2 min drogi a jego nie ma i nie ma. Nagle widzę jedzie, czekamy jeszcze chwilę i ruszamy w drogę, najpierw delikatnie bo rogatki kolejowe zamknięte, usadawiamy się na 2 miejscu za Corsą i czekamy na otwarcie, na przejeździe ruszamy za samochodem, na skrzyżowaniu oglądam się za siebie nie ma już nikogo to zaczekam na towarzyszy wyprawy. Później pagórek pod Zbylitowską Górę staram się jechać równym tempem, dojeżdżam pod przestanek autobusowy widzę tylko Leszka w oddali, więc delikatnie po płaskim, Marcinowi spadł łańcuch, Po co redukował ? Dojeżdżamy do świateł i widzimy Rafała który już na nas czeka. W dalszą drogę jedziemy już razem. Zaraz dzwoni Dawid żeby zorientować się co w trawie piszczy.

                                                                                  Selfie z języczkiem, w tle Leszek

Na razie wszystkie pagórki padły moim łupem, bez walki, w sumie nikt się nie ścigał, ale ja prowadziłem peleton na płaskich a na podjazdach zwykle sam dojeżdżałem na szczyt z czym czułem się trochę nie swojo, zwykle muszę pędzić za innymi :D . Zjazd do Dąbrówki Szczepanowskiej podjeździk koło Golgoty i już nie ciągnę dalej, może trochę pogadać, szybko znaleźliśmy się w Janowicach gdzie Rafał ruszył w kierunku krzyżówki na Lubince, a my ruszyliśmy na Zakliczyn, moje prowadzenie nie trwało długo gdyż kolejny telefon, zatrzymałem się żeby pogadać i pędzę za chłopakami. Daleko nie odjechali ale zaraz będziemy skręcać na dworek p. K. Pendereckiego. Leszek poprowadził bocznymi dróżkami wokół Zakliczyna, ale stan nawierzchni pozostawia wiele do życzenia, wolę już jechać główną na rondo. W końcu dojechaliśmy do Stróży, a więc wróciliśmy na właściwe tory, po zjeździe mierzę się z BMW kolejna porażka :D

                                                                            Grunt to czerpać z tego przyjemność

W Filipowicach odbijamy na Rudę Kameralną a Marcin z zaciekawieniem czeka na podjazd o którym mu wspominałem, delikatna wspinaczka na Borową. Płasko, płasko nagle jest znak ostry podjazd i tylko widzimy krótki podjazd i zakręt co już co niektórych przeraziło. Rozpoczynam podjazd delikatnie ale równym tempem i stopniowo oddalam się od chłopaków, aż na zakrętach całkowicie mi zniknęli, czekam na nich na skrzyżowaniu i jedziemy dalej, teraz już prawie cały czas z górki do Paleśnicy. Marcin oczekuje na sklep bo skończyło mu się paliwo, picie, jedzenie i siły, została tylko chęć do dalszej jazdy :D . Dojeżdżamy do Paleśnicy sklepu nie było siadam na czubie i ostro prowadzę do Zakliczyna byle szybciej w sklepie. Żwawym tempem trafiamy na stację LOTOS w Zakliczynie, gdzie robimy sobie PIT-Stop. Skoro tradycyjny PIT-STOP jest w remoncie.

                                                                                       Bez paliwa nie ma jazdy

Dzwonię do Olka, kręcą się po Lubince i z pewnością się spotkamy. Po płaskim na czubie Leszek ja obok niego a Marcin chowa się na kole, gdy dojeżdżamy do Janowic z przeciwka przemykają dwaj kolarze, Dawid z Olkiem nie mogli się już nas doczekać na podjeździe więc zapędzili się w kierunku na Zakliczyn. Próbujemy wspólnie podjechać Lubinkę, nic z tego chłopaki za bardzo uciekli, dogonić ich nie miałem już szans więc zostałem dotrzymać kroku Leszkowi i Marcinowi który sporo już opadł z sił na tym podjeździe. Wjeżdżamy na szczyt, stajemy na środku skrzyżowania i gawędzimy, po chwili z Janowic Wojtka Sz. Gadu Gadu a tu już się ciemno robi, pędzimy w mroku do Rzuchowej tam rozjeżdżamy się z Wojtkiem oraz Leszkiem i w 4 osobowym peletonie jedziemy przez Świebodzin. Podjazd na Nowodworze chciałem gonić Dawida i Olka ale jak przyłożyli nogi na pedała to nie miałem o czym marzyć. Na szczycie poczekałem na Marcina i oświetlając go dojechaliśmy do chłopaków pod szkołą w Tarnowcu. Długa, długa długa rozmowa i grubo po 21 jedziemy do domu. Już zaczęło kropić, Olek ruszył na Tarnów a my na Marcinkę, Dawid zjeżdża do domu a ja odprowadzam Marcina w świetle lampek, czym bliżej kościoła tym bardziej pada, ale to już finisz więc niech trochę skropi.

                                                                          Pamiętaj Kolos śmieci się wyrzuca do kosza

Na koniec Leszek chciał pogrozić Kolosowi za jego występki. Środowisko należy szanować i dbać o jego wygląd. Dzięki za wspólną jazdę, do zobaczenia w przyszłości.
  • DST 110.78km
  • Czas 04:04
  • VAVG 27.24km/h
  • VMAX 64.80km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Kalorie 6012kcal
  • Podjazdy 936m
  • Sprzęt HARD ROCX ROADRIDE 50
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
No tak,natchniony. Podobno zaopatrzył się w ZIOŁA od Izy :)
Jest propozycja o wyznaczenie Stref Zrzutu w najbardziej uczęszczanych trasach w naszym regionie.
Lechita
- 20:01 czwartek, 21 sierpnia 2014 | linkuj
Wrzucił Wrzucił :D

A tak na serio :D to był szklany pojemnik który wrzucił do kolejnego kontenera.
Coś mnie natchnęło lub ktoś mnie natchnął :d
Któż to wie. Jak mam wenę to piszę jak nie to tylko Endo wrzucam :D
I podobno sadzę błędy aż głowa boli :D Tyle że to mam już od dzieciństwa, aż wstyd pisać inż. przed imieniem :D
Tuannika
- 17:51 czwartek, 21 sierpnia 2014 | linkuj
Tak, rozpisał się chłopak. Ciekawe co go tak natchnęło?

A Kolosa to zostawcie już w spokoju, bo tak jest zestresowany, że ostatnio zdaje mi się puszkę wrzucił do pojemnika na plastik.
Chyba, ze nie wrzucił?:)
Lemuriza1972 - 16:49 czwartek, 21 sierpnia 2014 | linkuj
Nie wszystkie :d Bo jak robię 20 km praca dom to nie chce mi się opisywać ile kamieni mijałem po drodze :d
Tuannika
- 11:36 czwartek, 21 sierpnia 2014 | linkuj
Fajnie :)
Od wyprawy do Zakopca, relacje stanęły na b. wysokim poziomie :)
piotrkol
- 10:01 czwartek, 21 sierpnia 2014 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ciwka
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl