Morze Rożnowskie Part &

Piątek wolny, nowy semestr się zbliża, pogoda dopisała, więc trzeba było się wybrać na rower. Pomysł Olka czyli Morze Rożnowskie zgodnie ze wskazówkami zegara. Mimo wysłanych licznych zaproszeń udało nam się sformować tylko 3 osobowy peleton. Tak więc w skromnej grupie ruszyliśmy w trasę, Dawid i Olek tym razem już na Lubince nadawali wyższe tempo więc zostałem znacznie z tyłu. Później zjazd i dojazd płaskimi wioskami do Zakliczyna, czuje że dziś nogi nie niosą jak bym tego chciał, a nie chciałem spowalniać grupy więc chciałem się wycofać, lecz Dawid i Olek upierali się bym jechał dalej z nimi, że zwolnią i będziemy jechać spokojniej. Tak też się stało i udała nam się wspaniała wycieczka, trochę było pod górkę trochę po płaskim, nawet zdarzyło się po śniegu jeździć.



Gdy dotarliśmy na brzeg jeziora ukazały nam się zamarznięte brzegi i piękny krajobraz z pagórkami pokrytymi śniegiem, w świetle przedpołudniowego blasku słońca. Widok zapewne do pozazdroszczenia, chwilka postoju na podjeździe bo majstry zakładają gąsienicę na koparkę inną koparką. Jedziemy dalej i robimy postój na fragmencie który przez osunięcie był remontowany. Regeneracja przed dalszą trasą, posiłek regeneracyjny i jazda przed nami stosunkowo łagodny ale treściwy podjazd.



Po drodze podziwiam widoki jeziora ze wznoszącego się pagórka, dojeżdżam do chłopaków i wymarzony zjazd, kierownicą wachluje na wszystkie strony ale nie trzeba pedałować toczymy się z górki i tak docieramy do skrzyżowania w Wielogłowach. Tam skręciliśmy na Jurków i Dawid zaczął rozkręcać grupę, takim sposobem szybciutko znaleźliśmy się na podjeździe i szybko się ode mnie oddalili. Zjazd do Łososiny i tam Olek poprowadził nas bocznymi drogami do Paleśnicy tam przez Jastrzębię dotarliśmy do Gromnika, a tam już kolejny podjazd na Rychwałd i tym sposobem dotarliśmy po długiej podróży do domu.

http://app.endomondo.com/workouts/474994404/412152...