Dzień jak zwykle zaczął się z przygodami :D. Z rana pobudka trzeba jechać samochodem. Gdy pozałatwiałem wszystko było 10:15 a o 10:30 spotkanie pod kościółkiem. W galopie przebieranie pakowanie i jazda szybkie zakupy w sklepie. Batony to podstawa jak się jedzie z takimi gwiazdami. Przejeżdżając obok kościoła na Marcince dzwoni Mirek, oni już ruszają ja im mówię że ich dogonię. Szybki sus do Lasku na Marcince sprint przez Aleje pod kościółek Świętej Trójcy, no to zaczynamy Wtorek MTB tylko trzeba ich złapać.


Ostatecznie sztuka złapania ich poszła niezwykle prosto. Średnim tempem po Tuchowskiej, następnie równy przejazd szuterka pod Zamek nadal nic, dopiero przy wjeździe w kierunku na basen zauważyłem za zakrętem dwójkę kolarzy wspinających się ku górze. No to jedziem dalej.

W lesie dużo liści i bywają zmrożone fragmenty ziemi. Ale oprócz kilku fragmentów podmokłych raczej przejezdnie.

Mirek nawet pod górkę tam sunie że aparat nie wydala z zebraniem ostrości. Przez Marcinkę w stronę Trzemesnej a następnie prosty fragment w kierunku Uniszowej.

W Ryglicach PIT STOP i ruszamy Jagiełły w kierunki Ostrego Kamienia. Tempo umiarkowane Staszek Ciśnie do przodu Mirek stara się mu dorównać lecz udaje mu się to głównie tylko na mniejszych podjazdach. Było i ostro i łagodnie, techniczne zjazdy i wymagające podjazdy jak w środku sezonu rowerowego.

Z bacówki prosto na Uniszową szuterkiem koło Stalbomatu. Następnie kierunek Bistuszowa podjazd nowym asfaltem kierujemy się już w kierunku Karwodrzy - Zabłędzy. Gdzie decydujemy się przejechać prawym brzegiem Białej do Pleśnej. Z tamtąd udajemy się już w kierunku Świebodzina.

Skąd w kierunku Tarnowca przedzieramy się wzdłuż torów zachodnią drogą polną.

Brzanka ostatecznie zdobyta.

http://www.endomondo.com/workouts/283708846/4121522

by Kolos7
Dzisiaj dla odmiany płasko asfaltowo. Najpierw Buchcice następnie wycieczka na Lubinke przez Rychwałd by z Janowic podjeżdżać na Lubinkę  z ktorej zjechać do Dunajca i już płaskato to domu.


by Kolos7

by Kristel


http://www.endomondo.com/workouts/283315350/4121522

O poranku szybka wizyta w kościele. Powrót do domu zwykłe ceregiele przeglądanie newsów i wiadomości. Olek jedzie na płaskie asfalty ubieram się i żwawo obwodnicą w kierunku ul. Okulickiego. Tam czekają już Adam, Piotrek i Olek. Cel wycieczki jeszcze nie był do końca znany. Płasko i asfaltami dotarliśmy do Zakliczyna tempo umiarkowane oscylujące w granicach 20-25 km/h. Następnie wzdłuż Dunajca do Filipowic aby następnie przebić się dolinna asfaltową leśną drogą w kierunku Paleśnicy. Skąd udaliśmy się już w kierunku Zakliczyna, następnie krajobraz był już bardziej urozmaicony Janowice - Lubinka gdzie w początkowej fazie podjazdu wyprzedził nas kolarz na białej Meridzie, zjazd do Błoni i powrót do Tarnowa. Tam po prawie 80 kilometrach rozstałem się z resztą ekipy i sam zdecydowałem się jeszcze pokręcić. Czarną Drogą w kierunku pod stadion gdzie spotykam kręcącego Pawła. Następnie przez przejazd kolejowy do Zgłobic gdzie znowu znajome twarze Asia i Rafał wracają z treningu. Pogoda piękna to cóż się dziwić wszyscy korzystają z uroków Styczniowej pogody. A ja spokojnie przez Rzuchową Świebodzin śmignąłem już do domu.
http://www.endomondo.com/workouts/282943116/412152...

http://www.endomondo.com/workouts/281375523/4121522

http://www.endomondo.com/workouts/281269681/4121522

http://www.endomondo.com/workouts/281004289/4121522

http://www.endomondo.com/workouts/280852743/4121522

http://www.endomondo.com/workouts/280389376/4121522

Mirek pod wpływem nie wyrobił na zakręcie

Piękna pogoda aż ciągnie w góry

http://www.endomondo.com/workouts/279715961/4121522

Wigilijny trening szyderców udany. Pogoda piękna 6-10 stopni, 4 osobowa ekipa Kolos, Obcy, Labu i Ja. Było trochę blotka, liści, kamieni, asfaltu oraz gałęzi. Nie obyło się również bez niespodziewanych przypadków, na początek Mirkowi brakło powietrza w amortyzatorze, po podjeździe zauważyliśmy że jesteśmy pod ciągłym nadzorem Gomoli, ich szpiega zdemaskowaliśmy w okolicach zamku później zostałem zaatakowany przez szkło i straciłem powietrze na przedniej osi. Po tych przygodach Staszek poczuł że musi już wracać do domu, praca czeka. Po rozstaniu z Obcym mężczyźni udali się na polowanie, jednak na 4 sarenki żadna nie stała się naszym łupem. Ostatecznie posililiśmy się na Kokoczu przy ostrych poduchach wiatru zdecydowaliśmy się na powrót.

Powrót szybki w kierunku domu oraz myjka pod drzewem. Dzięki za ciekawy wyjazd późną jesienią.

Wesołych Świąt

http://www.endomondo.com/workouts/279212015/4121522