Informacje

  • Wszystkie kilometry: 32747.13 km
  • Km w terenie: 3204.40 km (9.79%)
  • Czas na rowerze: 64d 10h 06m
  • Prędkość średnia: 21.18 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tuannika.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2015

Dystans całkowity:1218.01 km (w terenie 281.00 km; 23.07%)
Czas w ruchu:60:09
Średnia prędkość:20.25 km/h
Maksymalna prędkość:76.50 km/h
Suma podjazdów:21325 m
Suma kalorii:71802 kcal
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:58.00 km i 2h 51m
Więcej statystyk
Poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Rozjazd po płaskim

Dziś delikatnie po płaskim rozjazd. Po drodze spotykam wujka więc kręcę chwilę z nim, później nawracam i jadę w swoją stronę. Nic specjalnego


https://www.endomondo.com/users/4121522/workouts/5...
  • DST 30.89km
  • Czas 01:07
  • VAVG 27.66km/h
  • VMAX 69.00km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Kalorie 1682kcal
  • Podjazdy 244m
  • Sprzęt HARD ROCX ROADRIDE 50
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 30 sierpnia 2015

Wyścig w Pleśnej

Zdecydowałem się w niedziele wystartować w wyścigu rozgrywanym na terenie pobliskiego Wału. Trasa liczyła koło 19 kilometrów Pleśna-Rychwałd-Lubinka-Rzuchowa-Pleśna głównymi drogami. Przede mną 6 okrążęń przy towarzyszącym upale. Koło 9 wyjechaliśmy z Dawidem do Pleśnej, pod Urzędem Gminy odbywały się zapisy, on miał już z wczoraj numerek ja musiałem się zarejestrować. Przypiąłem numerek i pokręciłem trochę po okolicy, czekając na start do którego było ponad 30 minut. W naszej grupie około 20 osób, ustawiamy się na kresce odliczanie i start. Od razu pod delikatną górkę, peleton zaczął się delikatnie formować, nikt nie chciał odpuścić na przód od razu wysunęli się faworyci, a ja próbowałem trzymać się w peletonie. Momentami wyżej momentami niżej lecz w kontakcie, między 6-10 miejscem. Dopiero przy kolejnej próbie zerwania peletonu koło kościoła na Rychwałdzie puściłem koło i zostałem z reszta grupki, tylko 5 osobowa ekipa pognała szybciej wraz za Dawidem, a ja musiałem złapać drugi oddech, niestety powoli zacząłem tracić dystans do drugiej grupki, szybko ich jednak doszedłem na zjeździe do Rzuchowej, chciałem nawet odskoczyć, jednak to już było dla mnie za dużo i doszli mnie na wjeździe do Pleśnej, tak więc przez linię start/meta przejechaliśmy 6-7 osobową grupą. Z kolejnym kilometrem było coraz gorzej, gorąc dawał o sobie znać, pić nawet tak się jeszcze nie chciało, co nie było czym oddychać. Na drugim kółku po raz kolejny odrabiam straty na zjeździe jednak już nie dospawałem do grupki przede mną. Kolejne kółka to już samotna jazda i walka z upałem i podjazdem. Na końcu 4 pętli uzupełniam bidony pod szkołą  w Rzuchowej stoją rodzice oraz Marcin z Maćkiem a wcześniej Krzysiek z Koszyc. Marcin z Maćkiem ruszyli ze mną na kolejną pętlę, śmiali się że nieźle już zamulam, ale cóż trochę już dziś przejechałem i zmęczony jestem. Na końcu prostej na Rychwałd dostrzegamy ktoś się wyłonił  zza zakrętu ale to chyba nie Dawid bo biały gość. Na dojeździe do krzyżówki Rychwałd, dostrzegamy Dawid z gościem w czerwonym stroju zbliżają się do nas, oddaje pełny bidon Dawidowi i zostałem jechać swoim tempem Marcin z Maćkiem pognali za tą dwójką. Na krzyżówce na Lubince Maciek jednak zaczekał na mnie bo tamci mu uciekli. I tak razem dojechaliśmy do mety. 5 kółek zaliczonych, nie chciało mi się już 6 kręcić jak już dubla zaliczyłem. Teraz chłodzenie się w cieniu, oj gorąco. Dekoracji nie opisuję bo nie ma czego, to trzeba było zobaczyć :d CYRK :d Powrót szerszą ekipą do Kłokowej i stamtąd z Dawidem już do domu z odwiedzeniem sklepu. 

https://www.endomondo.com/users/4121522/workouts/5...

  • DST 113.49km
  • Czas 04:14
  • VAVG 26.81km/h
  • VMAX 72.00km/h
  • Temperatura 34.0°C
  • Kalorie 5580kcal
  • Podjazdy 1832m
  • Sprzęt HARD ROCX ROADRIDE 50
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 29 sierpnia 2015

Puchar Słona Góra

Dziś czysto rekreacyjna wizyta na Pucharze Słona Góra. Rywalizacja na trasie około 2 kilometrów, górska czasówka na której nachylenie dochodziło do 18%. Pojechałem z Dawidem, pokręciłem się trochę, nagrałem filmik w trakcie jazdy Dawida pokręciłem się trochę z Olkiem i Dawidem po okolicy czekając na dekorację. I potem nastąpił powrót do domu. Organizacja pozostawiła wiele do życzenia ale po prostu brak słów.



https://www.endomondo.com/users/4121522/workouts/5...

  • DST 32.80km
  • Czas 01:25
  • VAVG 23.15km/h
  • VMAX 74.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Kalorie 969kcal
  • Podjazdy 352m
  • Sprzęt HARD ROCX ROADRIDE 50
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 27 sierpnia 2015

Na delikatne kręcenie

Kilka minut po 18 jedziemy z Dawidem do Tarnowca spotkać Olka, który zapowiadał dziś delikatną szosę. Z początku nawet w to uwierzyłem, Dawid prowadził nas fajnym tempem, jednak jak skręcili na kościół w Pleśnej wiedziałem że koniec tego dobrego. Wyjazd początek mocniej później chłopaki mi odjechali, wyjazd na krzyżówkę na Lubince, zjazd szczytem do Dunajca. Już wtedy poczułem Golgotę, chciałem trzymać odległość ale niestety poległem. Gdy wyjechałem na szczyt szukałem ich ale niestety nigdzie ich nie było widać, Dawid poza zasięgiem więc zjechałem na dół, wtedy dostałem SMS że są na krzyżówce Lubinki :D a to już pojechane. Wróciłem sam do domu przez Rzuchową.



https://www.endomondo.com/users/4121522/workouts/5...
  • DST 43.78km
  • Czas 01:43
  • VAVG 25.50km/h
  • VMAX 63.00km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Kalorie 2351kcal
  • Podjazdy 628m
  • Sprzęt HARD ROCX ROADRIDE 50
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 25 sierpnia 2015

Wtorek MTB na Jaworzu


Pomysł Jaworza zrodził się na ostatnim Wtorku MTB, trzeba było załatwić bagażnik na rowery bo do Czchowa trzeba dojechać, umówić się i wyruszyć w kolejną ciekawą wyprawę dla niektórych w nieznane. Zainteresowanie wycieczką przerosły moje oczekiwania, tak się złożyło że chętnych było aż 6 osób. Tak więc zorganizowało się transport, wyznaczono wstępną trasę i pozostało czekać na rozwój pogody w ten dzień. Prognozy w niedzielę nie były optymistyczne, zapowiadają opady deszczu zarówno w Tarnowie jak i w Limanowej, oj nie dobrze. Z Olkiem i Mirkiem analizujemy prognozy, jeden portal straszy deszczem inny nie. Mimo to nie zrodził się nawet pomysł odwołania wyjazdu.



Tak więc dzień wyjazdu pobudka rano, prognoza coś ma popadać ale bliżej wieczora, na forum Leszek straszy nas na dodatek deszczem a sam będzie siedział pod dachem i nam zazdrościł. Towarzystwo jest umówione ostatecznie o 7:30 na parkingu koło Biedronki na ulicy Krakowskiej ( koło Białego Wątoku). A ja ruszam na Wojnicz jakoś 6:50, oczywiście obwodnica i sunę na zachód, po zjeździe na obwodnicę Wojnicza wiatr wieje mi prosto w twarz przez co nieźle mnie spowalnia. Dojeżdżam do ronda nad Zakliczynem, przerwa na łyk wody, czas przyzwoity, drogi pozostało niewiele więc można trochę zwolnić by się tradycyjnie nie zajechać. Dojeżdżam na parking przy ulicy Basztowej w Czchowie wiele minut przed czasem, więc jadę do sklepu po wodę i dodatkowe batony, wracam na ławeczkę, siadłem sobie i dzwonię do Olka spytać jak idzie podróż. Po kilkunastu minutach dociera również ekipa Kasia, Mirek, Łukasz, Grzesiek i Olek. Szybkie rozpakowanie sprzętu przygotowanie się do jazdy i ruszamy w trasę.



Na początek dojazd do rynku kostką pod górkę na nierozgrzane mięśnie może być ciężko :D Delikatnie na początek wjeżdżamy na Niebieski szlak i południowym stokiem objeżdżamy wzniesienie Kwaśniówka (427m). Jedziemy dalej główną drogą asfaltową aż do rozwidlenia na którym widnieje znak szlaku z prawej strony, więc skręcamy i jedziemy wzdłuż ogrodzeń, po chwili dojeżdżamy do rozwidlenia i towarzystwo się pyta asfalt czy szuter? A my z Mirkiem z uśmiechem na twarzach środek :D Trochę niedowierzali i zaczęli jechać szutrem, a my na upartego na zielony szlak w las, wąskim singlem między gałęziami zaczęliśmy wspinaczkę tym sposobem jechaliśmy południowo-zachodnim stokiem wzgórza Machulec (480m). Po wypłaszczeniu skręcamy ostro w lewo na zachód i właśnie w tym kierunku zmierzamy bardzo długi czas. Po drodze raz mylimy drogę i trzeba było wrócić kilka metrów, ja złapałem kapcia więc dodatkowa chwila na odpoczynek wpadła do zegara. 



Przekraczamy drogę asfaltową Iwkowa-Tymowa i zaczynamy solidny podjazd, pierwsze chyba dziś przetarcie z terenowym podjazdem o konkretnym nachyleniu z kamieniami luźnymi i korzeniami. Spotkaliśmy sabotażystkę która uniemożliwiła nam podjazd więc wspólnie prowadziliśmy pielgrzymkę na szczyt. Tam znowu droga ostro skręca na zachód i tym sposobem kierujemy się na Bukowiec (496m). tam napotykamy na altanę, WC i miejsce na ognisko ?  Cały czas podążając zielonym szlakiem docieramy do północnych stoków Szpilówki (517m) Nieopodal może niecały kilometr dalej natrafiamy na skręt do Kaplicy Św. Urbana, nie wybraliśmy się tam bo wiemy czym to smakuje po ostatniej wizycie. Po przekroczeniu szczytu Piekarskiej Góry (515m) cały czas kierując się szlakiem na zachód docieramy do ciekawego kamienistego zjazdu na którym Mirek bardzo chętnie puszcza Olka i Grześka przodem. Szkoda że reszty też nie puścił bo spowodował upadek Kasi a ja musiałem go omijać, po drodze napotykamy na wycinkę lasu więc przejazd był utrudniony.



Gdy już dotarliśmy do drogi gruntowej, skierowaliśmy się zgodnie na wschód mieliśmy dojechać do asfaltu i jechać w górę, Olek uznał jednak że to MTB i on widzi skrót, trochę niechętnie ale pojechałem i po chwili się zgubiliśmy, pozostała nam przeprawa przez rzekę i spacer z rowerem po brzegu ale Duathlon coraz bliżej :D. Po chwili docieramy na właściwe tory i lądujemy na asfalcie, mijamy Bacówkę Biały Jeleń kierując się w górę czarnym szlakiem. Po niecałym kilometrze wędrówki na skrzyżowaniu odbijamy na prawo szlakiem prowadzącym do Rajbrota. Niestety przejazd przez miejscowość nie udany bo zaczęło mocniej padać, dlatego pogoniliśmy Łukasza żeby ubrał kurtkę przeciwdeszczową, która odganiała deszcz i po chwili już nie padało. Koło kościoła skręcamy na zachód na drogę do Żegociny, długo nią się nie przemieszczamy bo trzymamy się niebieskiego szlaku który skręca delikatnie w lewo.



Przed nami kolejny podjazd zaczyna się niewinnie drogą polno-leśną, później bardziej leśną z wieloma koleinami, korzeniami i kamieniami, z towarzyszącym momentami stromym podjazdem. Między drzewami więc albo nie pada albo liście chronią, po dłuższej chwili docieramy na skraj lasu gdzie okazuje się że pada :D wjeżdżamy na asfalt i kierujemy się na Łopusze Wschodnie (617m), po chwili zjazdu skręcamy na asfalt w lewo, nie kierując się niebieskim szlakiem w teren. Tym sposobem zjechaliśmy do centrum Rozdziele, koło kościoła i cmentarza, tam urządzamy sobie postój pod pobliskim sklepem zaopatrując się w małe co nieco. Deszcz tak jakby ustał jednak asfalt jest nadal mocno nasiąknięty. Trzymając się niebieskiego szlaku, kierujemy się drogą asfaltową w dół doliny, po kilkunastu minutach docieramy do skrzyżowania nad rzeką, skręcamy w prawo na Laskową. Po chwili przekraczamy most, kierując się drobnymi uliczkami w kierunku centrum miejscowości natrafiamy na czerwono-czarny szlak na Sałasz-Jaworz.



Przed nami długi wymagający podjazd, o konkretnym stopniu nachylenia, po drodze Kasia łapie gaz z bidonu, przez co na chwilę zwolniliśmy, Olek z Grzesiem mocno pociągnęli do przodu a Mirek z Łukaszem zabezpieczali tyły. Z tego co pamiętam niestety spory fragment szutrowego odcinka został niedawno zamieniony na czarniutki asfalt, przez co droga stała się łatwiejsza, na rozjeździe czarnych szlaków czeka Grzesiek i robi zdjęcia nam lub okolicy :D Po kilku kilometrach jazdy docieramy do szutru, miła odmiana, nagle ścianka i ciężko się jedzie więc może zejść? Piesza pielgrzymka na pobliską górę trwała dłuższą chwilę, teren stał się bardziej przyjemny to znak że już jesteśmy blisko szczytu, dojeżdżamy do niebieskiego szlaku i kierujemy się na wschód. Po kilku minutach docieramy do szczytu Sałasz (909m), oglądając mapę wyprzedzili mnie wszyscy nawet nie zwracając uwagi na szczyt :D W sumie racja naszym celem jest Jaworz a nie jakiś Sałasz :D



Po chwili dzwoni Olek nudzi się na szczycie więc wraca do nas. Przez co strata się jeszcze powiększyła, jednak to nie aż taki duży dystans napotykamy z Łukaszem na Olka który całość zgromadził na szczycie. Grześ już pojechał pod wierzę widokową a my robimy zdjęcia pod kopułą na szczycie Jaworza (921m). Zjazd ze szczytu pod wierzę widokową jakby łatwiejszy i przyjemniejszy nawet Mirek zjechał prawie bezproblemowo. Pod dachem na placu widokowym urządzamy bufet, pamiątkowe zdjęcia, niektórzy zwiedzili również taras widokowy na szczycie budowli. Wokół nas zaczyna się chmurzyć więc powoli zabieramy się do powrotu, początkowo kamieniami, które przerodziły się w szuter a później podjazd płytami skąd po raz ostatni rozwijała się panorama na plac widokowy pod Jaworzem.



Teraz czekał nas długi asfaltowy zjazd, fajnie się zjeżdżało dopóki nie zaczął padać deszcz w obawie przed śliskimi zakrętami wszyscy zwolniliśmy tempa. Niebieskim szlakiem dotarliśmy do Świdnika, zawsze jest tak że po zjeździe następuje podjazd :D Wszyscy byli bardzo szczęśliwi z tego powodu, podjazd na Jodłowiec (482m) minął przyjemnie w kroplach deszczu asfaltowym podjazdem skrajem lasu. Zjazd do krzyżówki w Tęgoborzu, tam przekraczamy drogę główną kierując się na Rąbkową, trochę pod górę trochę z górki aż do podjazdu na Tabaszową, gdzie Olek skierował nas na skrót z tyłu nieustające krzyki "Olek chyba żartujesz :)" "Olek zmień lekarza" " Olek co ty bierzesz" Podjazd konkretny wg wskazań ponad 24% nachylenia po 50 km trasy i ponad 1000 m w pionie daje w kość. Po dotarciu do skrzyżowania Olek stwierdza że skróciliśmy trasę o ponad 600 metrów :D Uśmiechy na twarzach były bezcenne. Sam byłem ciekaw co nas czeka na tym szlaku bo nigdy tu nie jechaliśmy, znaliśmy ten przejazd jedynie z map. Najpierw podjazd na Ostrą Górę (483m), leśne fragmenty, przekładane z formacjami płyt betonowych, strome ścianki które tam spotkaliśmy były serdecznie witane przez wszystkich. Następnie czekał nas podjazd na Ostrą Górę Północ (455m). Później miało być już lżej ale nie do końca nam się to sprawdziło, po prawej ręce w oddali widzimy zaporę w Rożnowie, my jednak kierujemy się dalej na północ, trochę myląc drogę, Olek jednak wyszukał jakąś ścieżkę którą docieramy do asfaltu na dole. Teraz poszukiwania mostu, Jaki znowu most? Przecież tu mostu nie ma :D Się poszuka się znajdzie.



Samochód coraz bliżej, ale promem jechać nie będziemy, skręcamy w kierunku na Habaline (453m) kierując się żółtym szlakiem czekamy na kolejne skróty strome 18% płyty z piaskiem na dobicie :D Cóż zrobić jedziemy docieramy do drogi leśnej, jedziemy centralnie na Habalinę, Olek czeka na zjazd po lewej stronie który będzie super skrótem, tak trochę z niedowierzaniem jakaś łąka, czy to tędy? może być ciekawie. Zawołałem resztę i zaczynamy zjazd (Jak teraz patrzę na mapę, ten zjazd jest oznaczony wykrzyknikiem i ma status osuwiska :) to tak dla nie wtajemniczonych :D ) Po kilku minutach zjazdu szeroką droga szutrową docieramy na skraj lasu skąd widzimy bliziutko zaporę w Czchowie. Cóż koniec coraz bliżej, rozstaję się z ekipą bo mi jazda pod samochód jest nie po drodze :D Tym razem przez Zakliczyn, Lubinkę, Pleśną udaję się do domu w czasie dość dobrym docieram do domu 18:02 chowam rower. Jak się okazało Olek dotarł do domu 18:15 więc byłem szybszy, albo Mirek tak zamulał :D



Ogólnie myślę wyjazd że wyjazd udał się, mogę go ocenić tylko w wielkich pozytywach, było sporo terenu, sporo podjazdów. Super towarzystwo, wszystkim mimo niespodziewanych skrótów dopisywały humory, w takiej atmosferze bardzo przyjemnie się podróżuje. Dzięki wielkie za Towarzystwo i do zobaczenia wkrótce na kolejnej trasie.

http://app.endomondo.com/workouts/589237882/412152...

  • DST 147.64km
  • Teren 50.00km
  • Czas 08:04
  • VAVG 18.30km/h
  • VMAX 76.50km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Kalorie 8824kcal
  • Podjazdy 3056m
  • Sprzęt Specialized Hardrock
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 sierpnia 2015

Sobotni Liwocz



Trochę na szybko zorganizowany wyjazd na Liwocz, miejsce zbiórki szczyt Góry Świętego Marcina (Zawada na południe od Tarnowa), "Tarnowskie Hollywood". Godzina 9:00 więc 10 min wcześniej się zbieram i jadę gruchotem na start, podjeżdżając ostatnie 50 metrów zauważam Adama ehh nie będę pierwszy cóż kiedyś to i nawet bywałem spóźniony i po czasie więc to i tak dobry wynik. Za chwilę zjawia się reszta ekipy Kasia z Grzesiem, dociera również Olek, Michał i Tomek razem na starcie stawia się 7 osób, godzina startu przez różne rozmowy przeciągnęła się aż do 9:20 ale mimo to nikt nie dołączył do nas, a szkoda bo nam się bardzo chciało jeździć. Pierwszy zjazd do Łękawicy i peleton rwie się pod Górę Trzemeską, ale to nie wyścigi lecz pościgać się można, każdy swoim tempem zbieramy się i jedziemy dalej. Zalasowa i jedziemy na wschód odbijając w prawo na Joniny, przed nami pagórkowaty zjazd dojeżdżamy do drogi na Jodłową. Teren płaski więc formujemy pociągi w Jodłowej skręt w prawo na Wisową, wymagający podjazd niejednej osobie dał w kość.



Na szczycie krótki postój i zaczynamy zjazd do Czermnej po drodze widać już w oddali górę z krzyżem. Zatrzymujemy się pod pobliskim sklepem, niektórzy zaopatrują się w prowiant na drogę, a pozostała część zaczęła komunikować się z miejscową ludnością, chłopaki zza sklepu byli bardzo przyjaźnie nastawieni, dzielili się własnymi doznaniami, oraz dawali dobre rady życiowe i strategiczne odnośnie naszej dalszej wyprawy. Wężykiem za Olkiem do Czermnej i tam skręcamy na Zielony Szlak, pierwsza górka to był tylko przedsmak tego co nas później czekało, wszyscy z utęsknieniem oczekiwali krzyża, gdy się pojawił był bardzo bały i nie na szczycie więc w ponurych nastrojach pedałowaliśmy dalej w górę niestety po asfalcie. Gdy zaczął się teren Olkowi coś niedomagała przerzutka reszta pojechała a ja z Olkiem zostaliśmy z tyłu, krótka regulacja i gonimy, na stromej ściance niby czekali, w rezultacie łapali oddech w połowie podjazdu :D



Po dłuższej chwili dotarliśmy do żółtego szlaku który zaprowadził nas pod krzyż, jednak nie tak prosto, bo Olek dodał nam pewien bonusik który bardzo nam przypadł do gustu :D Przynajmniej kilku osobom :D Na placu dłuższy postój, podziwianie cienia i pięknego nieba, ale komu w drogę temu czas. Zabieramy się powoli w kierunku na dom, żółtym szlakiem na Brzanke prowadzi Olek, ja błądzę między przodem  a tyłem, czasami zostaję poczekać na zagubione owieczki, chwilami jadę Olkowi na kole. Po kilkunastu minutach docieramy na ciekawe sekwencje w lesie szybkie przejazdy i jesteśmy u podnóża Ostrego Kamienia, tam Olek skręca na szczyt a wszyscy za nim :D droga trochę zryta przez leśników podjeżdża się ciężej bo jakby po grząskim piasku. Dosłownie minuta postoju i zjeżdżamy Grześ za nim Ja i Olek tuż tuż. Michał zaliczył delikatny upadek, Adam lecąc nad kierownicą zawadził o drzewo i skończył lot natomiast Tomek z Kasią sprowadzili bokiem na dół swoje rowery.



Z Ostrego szybki przejazd leśnym duktem na Brzankę, tam grubszy bufet. Ja decyduję się na szybszy powrót, okazuje się że zabrałem ze sobą połowę wycieczki. Miał być szybki asfalt na Piotrkowice i do domu, ale Olek znalazł jeszcze lepsze skróty które okazały się dłuższe przynajmniej czasowo. Pojechaliśmy w dół czarnym szlakiem koło kościółka w Burzynie, podjazd na Bistuszową czyli jedziemy na Las Tuchowski, wspinaczka po asfalcie ale zaczynam odczuwać dzisiejszą jazdę więc spuszczam z tonu a Adam wraz ze mną. Jedziemy wolniej od Olka i Michała ale jedziemy i tak dobrze. Zjazd do Karwodrzy i podjazd szlakiem koło domu pomocy społecznej.



Podjazd tam nadal z Adamem który całkiem dobrze jedzie z scentrowanym kołem, dotarliśmy do lasu i zjazd do Łękawki tam Adam jedzie główną na Skrzyszów a my wspinamy się na Marcinkę, wolno wolno jeszcze wolniej :D Dojazd pod szkołę kilka słów i jadę do domu. Wycieczka zaliczona, mieliśmy zaliczyć Liwocz już dawno ale tak schodziło i schodziło, a tym razem się udało. Myślę że wszyscy byli zadowoleni z wyjazdu. Dzięki za wspólną jazdę i sorki co złego to nie ja.


http://app.endomondo.com/workouts/587145407/412152...


  • DST 89.10km
  • Teren 40.00km
  • Czas 04:55
  • VAVG 18.12km/h
  • VMAX 64.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Kalorie 5731kcal
  • Podjazdy 1907m
  • Sprzęt Specialized Hardrock
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 20 sierpnia 2015

Popołudniowa szosa

Nic ciekawe, najpierw objazd wokół kościoła w Zawadzie, zjazd do Łękawicy tam szybko do Skrzyszowa przejazd przez Ładną na Wolę Rzędzińską, tam trochę pokręciłem bez sensu, po czym pojechałem w kierunku na Zaczarnie, Jodłówka Wałki tam chwila rozważań nad trasą, gdy sobie przypomniałem że mam do odebrania paczkomat w Tarnowie, więc na obwodnice i pod dworzec PKP. Potem bardzo głupio przez Kochanowskiego na Mościce i przez Zblylitowską Górę na obwodnicę i do domu.


http://app.endomondo.com/workouts/585969508/412152...



  • DST 74.60km
  • Czas 02:42
  • VAVG 27.63km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Kalorie 4074kcal
  • Podjazdy 401m
  • Sprzęt HARD ROCX ROADRIDE 50
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 19 sierpnia 2015

Środowe przepychanie po górach

Dziś powrót na szosę, szybko do Tarnowca z Dawidem pod fotoradar, po chwili dociera Olek. Jedziemy na Nowodworze później Pleśna i skręt pod kościół towarzystwo od razu mi odjeżdża i samotnie pokonuję ten podjazd, po dotarciu pod sklep dowiaduję się o przebiegu trasy i kierujemy się na Lubinkę tam zjazd w dół do Janowic. Gdzie skręcamy na podjazd pod górną stację narciarską Lubinka, na szczycie czekamy z Olkiem na Dawida i ruszamy dalej na Rychwałd i zjazd prawie do Chojnika. Tam pagórkami przejazd do Siedlisk i do Tuchowa. Przejazd przez Karwodrze na Trzemesną, skąd zjeżdżamy do Łękawicy a stamtąd już prosto na Zawadę.

http://app.endomondo.com/workouts/585218599/412152...

  • DST 52.60km
  • Czas 02:11
  • VAVG 24.09km/h
  • VMAX 62.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Kalorie 2785kcal
  • Podjazdy 1049m
  • Sprzęt HARD ROCX ROADRIDE 50
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 18 sierpnia 2015

Przyspieszony Wtorek MTB

Dziś na starcie Olek, Mirek i Ja. Kierunek Brzanka :D, najpierw na Marcinkę, zjazd żółtym szlakiem do Łękawki po kamiennym zjeździe Mirek widzi poprawę po Piwnicznej na zjeździe. Jedziemy na Piotrkowice lasem Mirek nadaje tempo. Zjazd do Karwodrzy i podjazd stromym gliniastym podjazdem Tomka. Zjazd singielkiem Mirka i wspinamy się na Las Tuchowski, zjazd do Uniszowej tam na moście kontrola drogowa na szczęście nas ominęła, a Mirek rowerem bez oświetlenia i z trzepakami. Podjazd na Brzankę najprostszą drogą koło Stalbomatu, na podjeździe Mirek narzucił wymagające tempo które w końcówce go zgubiło. Zjazd koło Klasztoru do Lubaszowej postój w sklepie i wspinaczka na Meszną Opacką bo spieszyłem się na Rychwałd. Tam posiedziałem koło 4 godzin i w drodze powrotnej natrafiłem na Dawida który zabrał mnie na fragment asfaltu to tak na dobicie. Powrót do domu przez Lubinke Rzuchową za lokomotywą :D



http://app.endomondo.com/workouts/584392722/412152...

  • DST 72.07km
  • Teren 30.00km
  • Czas 04:01
  • VAVG 17.94km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Kalorie 4398kcal
  • Podjazdy 1540m
  • Sprzęt Specialized Hardrock
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Poprawa

Trasa prawie identyczna jak wczoraj delikatna jazda aby nie przesadzić przed Wtorkiem MTB na którym będzie wymagające tempo :D



http://app.endomondo.com/workouts/583780005/412152...

  • DST 36.95km
  • Czas 01:25
  • VAVG 26.08km/h
  • VMAX 65.00km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Kalorie 1990kcal
  • Podjazdy 483m
  • Sprzęt HARD ROCX ROADRIDE 50
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl