Podwieczorek MTB
Dzień zaczął się niewinnie i normalnie. Trzeba było przetestować nowe buty i pedały. Rodem z BikeBrothers Na szczęście dziś święto mojego patrona Krzysztofa wspierał wszystkich kierowców czyli mnie również. O dziwo obyło się bez przeszkód dotarłem w jednym kawałku do księgarni :)
Ktoś potrzebuje tanich podręczników lub książek ? PW :D
Szybki powrót do domu, obiadek i jazda z Dawidem na zamek, po drodze odczuwam tarcie klocków o tarczę. Oho dojechałem je :d Ja wracam.
Po 15 minutach spotkałem ekipę która już zmierzała w moim kierunku :) Pierwsza wymiana życzeń i jedziemy :) Wypięcie udane :)
Kierunek Brzanka, Lękawka podjazd oczywiście Dawid chce mieć widowisko puszcza mnie przodem :) 1 raz nie wylądowałem w błocie skupienie 100%. W lesie się pogubiłem, na czele pojechałem prosto a inni skręcili "nawracaj sobie w błocie :d może się wypniesz " Dołączyłem w końcu do peletonu, jedziemy dalej, zjazd szutrem do Karwodrzy. Nagle Iza najeżdża na grubą gałąź która porządnie wybiła się w powietrze, gałąź upada a poźniej coś znowu upada, zdziwiło mnie to oglądam się a tam mój bidon leży :D Ekstremalna sytuacja i ponownie się wypiąłem bez problemów.
Później bez historii aż do spotkania z traktorem, Pan miał automatyczną pompkę, też by nam się przydał taki gadżet. 0,7 też oczywiście musiało być najwidoczniej szykują się imieniny. Pamiątkowe zdjęcie z tabliczką basen i jedziemy dalej.
Kierunek morderczy podjazd który bardzo słabo znoszę. W międzyczasie babcia dzwoni z życzeniami :) Dawid to ma jednak dobrą pamięć zaczaił się z Marcinem tuż za rzeczką w krzakach bo wie że na tych kamieniach nieraz sobie nie radziłem, zobaczyłem już wcześniej te króliczki w zaroślach i full skupienie jazda do przodu. Nie tym razem Panowie. Kolejne kilometry mijały beztrosko, aż do przejazdu obok szlabanu, jechałem drugi i siła grawitacji okazała się mocniejsza, prawa noga coś nie chciała podpierać ciała. 1:0 dla Ziemi. Dawid się doczekał :D
Nic jedziemy dalej. Oczywiście możemy już wracać do domu :D Towarzystwo się uśmiało :D Mi się w sumie też śmiać chciało z tej sytuacji poczułem się jak to Dawid mówi jak w Matrix-e. Moment trwał i trwał a ja nic zrobić nie mogłem. Dojazd do jeziorek ciekawym zjazdem, później już łagodniejszy odcinek kierunek Słona Góra i zjazd Kolosa do Kłokowej/Woznicznej. Tam spotykamy chłopaków ze Świebodzina którzy towarzyszą nam w drodze do Mościc. Tam rozstań nadszedł czas i w coraz to węższym gronie zmierzamy do domu. Czas na Marcinkę :D Dziś to już 7 podjazd :D Fajna ekipa, miła atmosfera i ciekawe tereny cóż chcieć więcej ?
/4121522
Ktoś potrzebuje tanich podręczników lub książek ? PW :D
Szybki powrót do domu, obiadek i jazda z Dawidem na zamek, po drodze odczuwam tarcie klocków o tarczę. Oho dojechałem je :d Ja wracam.
Po 15 minutach spotkałem ekipę która już zmierzała w moim kierunku :) Pierwsza wymiana życzeń i jedziemy :) Wypięcie udane :)
Kierunek Brzanka, Lękawka podjazd oczywiście Dawid chce mieć widowisko puszcza mnie przodem :) 1 raz nie wylądowałem w błocie skupienie 100%. W lesie się pogubiłem, na czele pojechałem prosto a inni skręcili "nawracaj sobie w błocie :d może się wypniesz " Dołączyłem w końcu do peletonu, jedziemy dalej, zjazd szutrem do Karwodrzy. Nagle Iza najeżdża na grubą gałąź która porządnie wybiła się w powietrze, gałąź upada a poźniej coś znowu upada, zdziwiło mnie to oglądam się a tam mój bidon leży :D Ekstremalna sytuacja i ponownie się wypiąłem bez problemów.
Później bez historii aż do spotkania z traktorem, Pan miał automatyczną pompkę, też by nam się przydał taki gadżet. 0,7 też oczywiście musiało być najwidoczniej szykują się imieniny. Pamiątkowe zdjęcie z tabliczką basen i jedziemy dalej.
Kierunek morderczy podjazd który bardzo słabo znoszę. W międzyczasie babcia dzwoni z życzeniami :) Dawid to ma jednak dobrą pamięć zaczaił się z Marcinem tuż za rzeczką w krzakach bo wie że na tych kamieniach nieraz sobie nie radziłem, zobaczyłem już wcześniej te króliczki w zaroślach i full skupienie jazda do przodu. Nie tym razem Panowie. Kolejne kilometry mijały beztrosko, aż do przejazdu obok szlabanu, jechałem drugi i siła grawitacji okazała się mocniejsza, prawa noga coś nie chciała podpierać ciała. 1:0 dla Ziemi. Dawid się doczekał :D
Nic jedziemy dalej. Oczywiście możemy już wracać do domu :D Towarzystwo się uśmiało :D Mi się w sumie też śmiać chciało z tej sytuacji poczułem się jak to Dawid mówi jak w Matrix-e. Moment trwał i trwał a ja nic zrobić nie mogłem. Dojazd do jeziorek ciekawym zjazdem, później już łagodniejszy odcinek kierunek Słona Góra i zjazd Kolosa do Kłokowej/Woznicznej. Tam spotykamy chłopaków ze Świebodzina którzy towarzyszą nam w drodze do Mościc. Tam rozstań nadszedł czas i w coraz to węższym gronie zmierzamy do domu. Czas na Marcinkę :D Dziś to już 7 podjazd :D Fajna ekipa, miła atmosfera i ciekawe tereny cóż chcieć więcej ?
/4121522
- DST 75.02km
- Teren 30.00km
- Czas 04:14
- VAVG 17.72km/h
- Kalorie 4606kcal
- Sprzęt Specialized Hardrock
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
na swoje nieszczęście akurat jechałam z przodu i nic nie widziałam:(
lemuriza1972 - 17:34 piątek, 26 lipca 2013 | linkuj
Komentuj