Informacje

  • Wszystkie kilometry: 32747.13 km
  • Km w terenie: 3204.40 km (9.79%)
  • Czas na rowerze: 64d 10h 06m
  • Prędkość średnia: 21.18 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Tuannika.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 14 września 2014 | Uczestnicy

Atak na Laskową


Skład : Leszek, Olek, Dawid, Krzysiek

Po tym jak kolarze z Brzeska odkryli prawie 30% podjazd w okolicy Laskowej, nabrała nas ogromna ochota zmierzenie się z tym podjazdem. Powstał pomysł wybrania się na wycieczkę w tamte rejony tylko po to by zobaczyć ten podjazd i spróbować swoich sił, trzeba było jednak odpowiednio dobrać termin wolny od wyścigów i maratonów padło na 14 września. Start zaplanowaliśmy na godzinę 12:30 aby Dawid po pracy mógł się ogarnąć i pojechać z nami.

Ślad trasy
http://app.endomondo.com/workouts/408516716/412152...

                                                                                Podjazd który robi wrażenie
                                (gdy przybliżymy zdjęcie, można dostrzec sylwetki Olka, Dawida i Leszka walczących z podjazdem)

Niestety nastąpiło drobne spóźnienie gdyż wyjechaliśmy koło 12:40 i pojechaliśmy na spotkanie z Olkiem w Tarnowcu, po przywitaniu okazało się że Olek ma za bardzo dociśnięte pedały i pasuje wrócić do domu po klucze aby poluzować pedały, czyli taka wspinaczka na Marcinkę dla rozgrzewki, jak zwykle oglądam plecy towarzyszy, NORMA, podjeżdżamy naprawiamy i ruszamy, w miedzy czasie czytam SMS od Leszka, informuje mnie że jedzie z nami i że będzie czekał lub my mamy na niego w Janowicach. Fajnie się składa peleton 4 osobowy dotrze do celu, podobno parzyście jest bardziej sympatycznie. Olek tego dnia na nowym rowerze był jak szatan szybki na płaskim i nieuchwytny na podjazdach, dobrze że przystopował bo by nas zajechał dziś. Droga przebiegała płynnie i bez przygód, robiliśmy kilka zmian aby do podjazdu podjechać w jak najlepszym stanie, po drodze przeszkadzał często wiatr który często zmieniał kierunek. Leszek na ten wyjazd zmontował profesjonalny statyw na GoPro i lampkę. Gdy przejeżdżaliśmy przez centrum Laskowej dostrzegliśmy na wprost strome zbocze z domami i drogą asfaltową z daleka już robiło wrażenie a to co nas czekało u ponurza było jeszcze lepsze.

Filmik Leszka z podjazdu
https://www.youtube.com/watch?v=yCCBdQwveqo



                                                                    Piękny widok na Laskową z połowy podjazdu

Przed nami 900 metrowy podjazd ze średnim nachyleniem 19% a w najstromszym miejscu pomiary pokazały 28,2%, podobno jeden z najbardziej wymagających podjazdów asfaltowych w Polsce. Na przestanku autobusowym zrobiliśmy postój regeneracyjny, uzupełnienie płynów zjedzenie posiłku aby nabrać sił i jazda na górę, początkowo stromy fragment w zacienionym miejscu pod drzewami bardzo wilgotny i śliski koło zaliczało kilka poślizgów ale każdy jedzie w miarę możliwości Olek woła że tylko 19 % szału nie ma, jedziemy dalej nagle wyłania się zakręt ze stromszym nachyleniem, ja aż zatrzymuję się aby nabrać oddech. Ruszam dalej naglę kolejny postój na drogę wybiegły psy i zatrzymaliśmy się, sił coraz mniej a znowu trzeba ruszać z miejsca jedziemy dalej. Oj niedobrze czuję jak siły mnie opuszczają w stójce niewygodnie na siodełku ciężko przepychać, niebotyczna walka z własnymi słabościami i okropnym podjazdem, chłopaki coraz bardziej z przodu, Leszek tuż tuż za mną, nagle zrezygnowałem zatrzymałem się i podprowadziłem z 20 metrów na wyjazd do domu. Odpocząłem i próbuję dalej, idzie ciężko ale powoli do przodu, trzeba zaczął wężykować wspinamy się i wspinamy a końca nie widać. Nagle kapituluję zatrzymuję się i robię zdjęcia okolicznym górkom. Przede mną jak wnioskowałem zaczyna się najgorszy odcinek przez który pchałem rower, gdy zauważyłem że nachylenie spada wsiadłem na rower i coś mnie zaskoczyło nie mam tylnego hamulca coś jest nie tak :D Okładzina wypadła rozglądam się i leży 2 metry poniżej gdy już udało mi się usprawnić hamulce ruszyłem powolnym tempem na górę po kilkunastu metrach teren się wypłaszczył i zobaczyłem towarzyszy broni.


                                                                           Leszek szuka okularów nad Rożnowem

Zniesmaczony Olek bo Garmin pokazał mu tylko 28% a miało być 30%, Dawid cieszy się bo młynek dał rade :d A Leszek rozważa na temat tego podjazdu. Gdy już ochłonęliśmy wróciliśmy tą samą drogą w dół, każdy z nas zagotował swoje hamulce, Dawid tarcze a my obręcze. Po delikatnym zjeździe udaliśmy się z powrotem do Łososiny po drodze zahaczając o sklep w celu uzupełnienia zapasów. Wtedy właśnie podczas postoju dotarły do nas odgłosy przypominające grzmoty burzy, po dojechaniu do Łososiny okazało się że faktycznie północ pogrążona jest w ciemnych chmurach, więc co robimy? Jedziemy na południe do Sącza :D W Wielogłowach odbijamy na Knurów jednak po drodze gubimy Leszka który nie wytrzymał tempa, Dawid mówił że chyba jedzie więc ruszyliśmy dalej na podjazd, obracam się a gość pojechał na Sącz pędzę za nim gdy go dogoniłem zorientowałem się że to gość na Góralu którego wyprzedzaliśmy, Dawid dzwoni że Leszek jest z nimi :D takim oto sposobem nadrobiłem około 2 kilometrów drogi. Kolejne podjazdy pokonujemy już z dziecinną łatwością, wydają się takie delikatne i mało wymagające, gdy zbliżamy się do Gródka asfalt jest coraz bardziej mokry świadczyć to może tylko jedno deszcz już tam był i przeszedł w nieznanym kierunku. Po drodze przebijamy się przez zamknięty odcinek remontowanej drogi. Gdy dojechaliśmy do Zakliczyna zrobiło się już trochę ciemno więc światełka się przydadzą, trochę się spieszymy bo Olek chciał jeszcze do kościoła na 21 zdążyć a już 19:30 minęła. Szybko na Janowice tam Leszek odbija na płaski dojazd do Błonia a my na szczyt Lubinki, trochę zostałem z tyłu ale mnie to nie dziwi, szybki zjazd do Rzuchowej, przemknęliśmy przez Tarnowie i do Tarnowa odwieźć Olka bo nie miał żadnej lampki a czas to pieniądz w takich warunkach. Dawid już na oparach dociągnął pod jego dom, pora wracać. Jeszcze PIT stop na dworcu PKP i jedziemy do domu przez Marcinkę.
Dzięki za wspólną jazdę i doborowe towarzystwo.
Do następnej jazdy.
POZDROWER

  • DST 172.80km
  • Czas 06:39
  • VAVG 25.98km/h
  • VMAX 64.80km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Kalorie 9018kcal
  • Podjazdy 2047m
  • Sprzęt HARD ROCX ROADRIDE 50
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa echcz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl